Potwór z szafy
Obudził mnie silny powiew wiatru. To mój potwór z szafy stał nade mną i machał niebieską chorągiewką. Najpierw coś zabełkotał, potem powiedział że to było "dzień dobry" po węgiersku i że od dziś jest już europejskim potworem z szafy i w ramach reformy będzie się uczył języków obcych. Wstałam. Potwór z szafy wyciągnął do mnie rękę z rachunkiem. Od dziś będzie pobierał opłaty z 22%owym VATem. Stwierdziłam, że w takim razie nie chcę już go trzymać w szafie. Odpowiedział, że trzeba było się zdecydować przed 1 maja, bo teraz to już za późno.
Skoro już jestem w tej Europie to chociaż się jakoś zaprezentować chciałam. Tylko co tu zrobić, żeby zauważyli że ktoś nowy? Może coś z włosami?
Potwór z szafy wygłosił listę rzeczy, które wniesiemy z sobą do Europy: oscypki,
bigos,
Komisję Kontroli Gier i Zakładów,
bigos,
oscypki,
blokady drogowe,
modę na noszenie krawatów w barwach kraju,
oscypki,
bigos,
"Pana Tadeusza", "Panią Walewską",
krakowiaka,
oscypki,
Potwór z szafy nie wiedział co jeszcze, bo i skąd potwór z szafy ma takie rzeczy wiedzieć jak w szafie siedzi?! Czasem tylko uda mu się usłyszeć coś z radia albo jakąś rozmowę za oknem i sobie zapisze. Tylko skąd mój potwór z szafy umie pisać, i dlaczego po niemiecku? I dlaczego mój potwor z szafy chce się na siłę zmieniać...a taki fajny był...biało-czerwony...