Logo

 



Wizytówka:

Liceum Ogólnokształcące
im. Marsz. St. Małachowskiego
w Płocku

ul. Małachowskiego 1
09-400 Płock

Dyrektor Liceum
mgr Katarzyna Góralska

tel. 24 366-66-00
tel. 24 366-36-00
fax 24 366-36-01




Forum Banner


      


Sponsorzy

Rekrutacja
, czyli wszystko co powinieneś wiedzieć jeśli chcesz się tutaj znaleźć!

O szkole
- Małachowianka to najstarsza szkoła w Polsce. Istnieje nieprzerwanie od 1180 roku.

Chór "Minstrel"
powstał w Małachowiance w 1992 roku. Jest to chór mieszany.

Siatkówka, koszykówka, lekkoatletyka,
czyli po prostu sport w Małachowiance.

Małachowiacy w internecie
, czyli linki do stron uczniów i absolwentów.



Moje przygotowania do egzaminu dojrzałości.

Jako, że tydzień do matury, czas przychodzi na podsumowanie - rachunek sumienia. W zasadzie powinienem zrobić to, gdy w ręku trzymał będę eleganckie świadectwo z jakże eleganckim zdjęciem i dobrym wynikiem. Czyli w czerwcu. Ale nie chce mi się czekać do czerwca, bo to, co się robi jest dosyć ciekawe. I to, co się robiło. Subiektywizm moich obserwacji jest zrozumiały. Bo skoro przez te długie miesiące rozgrzeszałem się przed samym sobą z czasu, który przetrawiłem na wszystkim, oprócz sumiennej, dobrej roboty, to, kto ma sporządzić to podsumowanie, jeśli nie ja sam? Jeśli ktoś będzie chciał mnie opieprzyć, oprócz Ciebie, Mamo (może nie będziesz ze mnie kiedyś tak dumna, jakbyś sobie tego życzyła, ale pamiętaj, że z jednejśmy krwi ;)), to zapraszam serdecznie.

Zacznijmy od założenia: według jakiego planu winien przebiegać proces przygotowywania się do matury? Każdy Wam powie, wszystkie ptaki ćwierkają, wszystkie czasopisma polecają: najpierw ciężka praca, a później relaks. Bardzo słusznie. Idealnie. Wzorcowo. Czyli się tak nie da. I ja to wiem, więc... Relaks i zabawa. W wolnych chwilach refleksja. Mnóstwo refleksji. Nawał. Cała góra. Kontemplacja blatu stołu. Zachwyt nad szatą graficzną nowej płyty zespołu Vespa. Wielogodzinna, intymna wymiana spojrzeń z sufitem mojego pokoju. I wiele innych. Gdzie czas na naukę? Też się zastanawiam. Ktoś czuwał ( Almigthy One is watching over) i pozwolił. Pan dyrektor Tadeusz Zombirt powiedział mi w piątek, że jestem absolwentem. Udało się. Pycha. Ale, ale... To jeszcze nie jest koniec. Tym razem deser jest gorzki i trzeba się nad jego konsumpcją srogo namęczyć. Matura jest grana. Ć'buff!

Ostatni rok nauki w liceum jest, oprócz przyswajania świeżej wiedzy, przeznaczony na powtarzanie wiedzy uprzednio przyswojonej. Powtórki, powtórzenia, syntezy (a w zasadzie analizy - wytyczanie granicy między tym, co się umie, a tym, co się umie nie), raporty, badania, podsumowania. Zatrzęsienie wszelkiej maści sprawdzianów i wypracowań. Ku chwale edukacji i dobrze zdanego egzaminu dojrzałości. Zostaje czas na siku, jedzenie i odrobinę snu. Rękami i nogami broniłem się przed tym zniewoleniem. Sumiennie i zażarcie się broniłem. Wbrew obiegowej opinii, że czwarta klasa jest chuda pod względem atrakcji towarzyskich, radziłem sobie całkiem przyzwoicie. Ku mojemu zdziwieniu, imprez nie jest wcale mniej, dziewczyn nie jest wcale mniej i nie patrzą (przynajmniej niektóre) na biednego maturzystę, jak na pariasa, czy innego dotkniętego trądem. Jest w tej materii nieźle. Nawet pomimo, że zapraszany jestem na spotkania towarzyskie coraz rzadziej, za co się powinniście pokajać niektórzy ;). Tak, czy owak - nie uważam ostatniego roku liceum za stracony pod względem rozrywkowo-interakcyjnym. I tylko między jednym wyjściem, a drugim, czy trzecim żałosnym esemesem mojego autorstwa, brzęczało w uchu nieznośnie słowo 'matura'. Matura, leniu śmierdzący, herbatniku i ściemniaczu! Byłem twardy mimo to. (Mamo, jeśli nie chcesz przestać mnie kochać - idź, zobacz, co się dzieje na onecie;) ).

Nie chcę pisać, że sam sobie niejako zorganizowałem pewne przeszkody w nauce. Każdemu życzę, żeby miał taką swoją Przeszkodę. Tym bardziej, że Przeszkoda przez cały czas dawała sygnały, że Przeszkodą nie chce być. Nic to. Do jutra. W takim stylu dożeglowałem do 1 maja. Święto Pracy, kiedy to wszyscy jak tylko mogą kombinują, w jaki sposób się od tej pracy wymigać. Kalendarz przychodzi takim ludziom z pomocą i robi długi weekend. Pojęcie długiego weekendu nie istnieje jednak dla abiturientów. Zwykły dzień, zwykłe 5 dni. Trzeba się uczyć i to ostro. Tak. Trzeba. Koniecznie. Hm... Koniecznie. Nie umiem. Zrywami się uczę i nieregularnie. Mam nadzieję, że HigherOne mnie nie opuści i da napisać to, co do napisania mam. W przyzwoitym stylu.

Czego sobie i wszystkim maturzystom gorąco życzę.

Cześć!

Kuba

4 maja 2004

PS pierwsze

Napisałem to po bardzo miłym spacerze, w czasie, którego miałem okazję się zamyślić. Spodobało mi się i zamyśliłem się jeszcze raz. A w drodze powrotnej machała mi z oddali jakaś dziewczyna, której z racji dystansu nie umiałem zidentyfikować. Zabrzmi to przewrotnie (choć jak sądzę nie dla wszystkich), ale mam nadzieje, że to była obca osoba

PS piąte

Mogę i bardzo bym chciał pisać za pieniądze. Chcesz? Mogę to robić dla Ciebie!

[powrót do głównej]