Małachowianka w latach 1955 - 1957. Uroczystości.
Było ich po kilka każdego roku. Cała szkoła: uczniowie, nauczyciele i personel techniczny co roku musieli brać udział w obchodach 1 maja. Rozdawano transparenty, szturmówki (młodszym kolegom wyjaśniam: to takie kije, jak od szczotki, tylko z małym i krótkim hasełkiem, albo z takąż flagą w kolorze intensywnie czerwonym). Potem było stanie na placu, słuchanie kilku przemówień (koniecznie czytanych z kartki), a potem procesja pod trybuną, na której zasiadali (którą zastawali???.. zasiedlali!!) najmocniejsi w powiecie i powrót do domów. Tylko nieliczni mieli ręce wolne. Na te juble nie brałem aparatu. A szkoda. Teraz to jest egzotyka!! Z normalnych uroczystości pamiętam tylko jedną: spartakiadę. Chyba to była jakaś impreza ogólnopłocka lub nawet ogólnokrajowa, ale wolna od atrybutów politycznych, barwna i całkiem radosna. No i z niej właśnie pochodzi ta kolekcja zdjęć. Szkolna brać przeobraziła się w liczne grupki (według słownictwa 1955 - kolektywy): byli Cyganie (nie Romowie!), wczasowicze, sportowcy z przenośnym boiskiem siatkowo-koszykowym, damy i cykliści i wszystko, co się udało wymyślić. Cały ten korowód w pewnym momencie ruszył ulicami Płocka. A ja razem z nim. Niestety, dalszych zdjęćnie mam. Albo miałem ręce zajęte, albo skończyła mi się taśma. Pozostałytylko te zdjęcia i pamięć o sympatycznej maskaradzie.