Uśmiech na święta...
Zgadzam się z Tobą Wojtku, mogę wszystko. Zwłaszcza teraz, kiedy święta czujemy na każdym kroku i wszystko wydaje się cieplejsze mimo tego, że za oknem jak nie plucha, to zimno aż zęby uderzają o siebie w wyjątkowo szybkim tempie.
Jest taka pani na piątym piętrze, która zawsze w święta jest dobra dla innych. Nie wiem jak zachowują się jej zęby kiedy jest zimno ale ona zawsze się uśmiecha. Kiedyś upiekła mnóstwo pierników i przyniosła do świetlicy, żeby sobie wszystkie dzieciaki zjadły. A co tam, zjedliśmy bo mogliśmy wtedy wszystko, były święta. Chyba wszyscy lubią takie panie, które mimo, że są starsze od nas, uczniów liceum i nie tylko(bo takie panie nie są starsze tylko same od siebie), to pierwsze mówią nam dzień dobry. Miło dowiedzieć się, że ktoś Cię widzi zamiast tego, że ty starasz się, żeby ktoś usłyszał twoje przywitanie. Na święta zawsze ta pani dawała nam przestrogi, żebyśmy byli grzeczni bo Mikołaj nie przyjdzie. Mówiła też, że nawet jak nie przyjdzie a byliśmy grzeczni, to mamy się nie martwić. Mikołaj o nas pamięta i kiedyś przyniesie nam wymarzony prezent... Ta pani sąsiadka miała kiedyś swojego pana sąsiada, tzn. swojego męża. Ale nawet jak on nagle przestał wychodzić z nią na spacery w niedzielę, to pani miła zawsze była tak samo fajna, zwłaszcza w święta. Pamiętam jak kiedyś na kursie szydełkowania w naszej świetlicy powiedziała pewnej starej pannie, żeby nie była taka zgorzkniała bo jej się zmarszczki robią. Później przyniosła jej bombkę z uśmiechniętym aniołem i powiedziała, że teraz to już musi się uśmiechać bo inaczej jej anioł się obrazi. My wtedy pomyśleliśmy, że też musimy się uśmiechać, zwłaszcza w święta bo wtedy na pewno dużo więcej aniołów przychodzi, żeby z nami świętować. I tak już nam zostało...
Ta pani tak naprawdę nie istnieje, nie mieszka na piątym piętrze, nie piecze ciastek. Ale wymyśliłam ją bo jest sympatyczna, a że mamy święta chciałam Wam zrobić miły prezent opowiastką o miłej pani. W końcu mogę wszystko, nawet wymyślić jakąś panią...:)
mruFFka